-Pospiesz się Zo!- krzyknął Zayn wychodząc z mojego pokoju. Głośno westchnęłam i opadłam na łóżko, lecz po chwili wstałam, gdyż zdałam sobie sprawę, że mogę pomiąć moja ulubioną spódnicę. Założyłam srebrne kolczyki i złapałam do ręki czarną kopertówkę, po czym wyszłam z pokoju. Przy drzwiach wejściowych czekali już chłopaki.
-No nareszcie!- Niall wzniósł oczy do nieba, a ja cicho się zaśmiałam
-Pięknie wyglądasz- Zayn cmoknął mnie z policzek. Uśmiechnęłam się na ten gest. Pewnie głowicie się dokąd idziemy. Skrócę wasze męki i odpowiem wam. Otóż wymyślili sobie jakiś, bal, galę czy coś tam podobnego. Dostali na nie zaproszenie i menadżer kazał im w tym wziąć udział. Nie miałabym nic przeciwko temu, tylko że ja też musiałam tam pójść! Nie ukrywam, że nie jestem zbytnio zadowolona.
~*~
-Przedstawisz nam ją?
-Nie- odpowiedział już zdenerwowany Louis, słysząc już chyba po raz setny to pytanie.
-Czemu?- Harry wydął dolną wargę
-Bo tak
-Ładna chociaż?
-Ładna- na twarzy Tomlinsona pojawił się zadziorny uśmieszek. Musiał na prawdę czuć coś do tej dziewczyny. Szkoda, bo myślałam, że podoba mu się Mia. Przyjaciółka nareszcie znalazła by sobie normalnego chłopaka, no a tak... Trudno...
-Blondynka, czy brunetka?
-Brunetka
-Krótkie, czy długie włosy?
-Długie
-Jaki kolor oczu?
-Skończycie już to przesłuchanie?!- wydarł się na nich Lou. Jako, że podniósł głos oczy najbliżej stojących obok nas ludzi oczywiście zaszczyciły nas ciekawskim spojrzeniem. Chłopaki nawet nie zwrócili na to uwagi. Ja się chyba nigdy do tego nie przyzwyczaję.
-Patrzcie jaka laska- mruknął Harry i zacierając ręce ruszył w kierunku dziewczyny stojącej obok kelnera. Przechodząc obok niej delikatnie otarł się o jej ramię.
-Bardzo przepraszam- stanął naprzeciwko niej
-Nic się nie stało- brunetka obdarzyła go pięknym uśmiechem
-Jestem Harry. Harry Styles
-Eleanor Calder- pocałował ją w dłoń
-Masz piękne oczy- podniósł jeden kącik ust wyżej
-Dziękuję- jej policzki lekko się zaróżowiły
-Przyszłaś tu sama?
-Tak. To znaczy czekam na przyjaciela
-A czy mógłbym ci potowarzyszyć?
-Chyba nie ma już takiej potrzeby- mruknęła i pomachała komuś, kto stał za loczkiem. Przeniosłam wzrok i zobaczyłam Louisa.
-Cześć El - mruknął i delikatnie się uśmiechnął, po czym dał kuksańca w bok Harry'emu.
-Masz bardzo miłego przyjaciela- zaśmiałam się
-Poznaj resztę. To jest Liam, Niall, Zayn i Zoe.- Widząc, jakim wzrokiem mulat patrzy się na znajomą Louisa coś zapiekło mnie w środku. Mimo, że byłam pewna iż nie zamierza do niej zagadywać, to jakoś tak dziwnie się poczułam. Jakby odtrącona?
~*~
Już od pół godziny szukałam chociaż jednej znajomej twarzy. Chłopaki gdzieś przepadli i nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Nie ukrywam, że trochę się bałam. W końcu byłam w obcym miejscu zupełnie sama.
-Zoey!- usłyszałam znajomy głos i obróciłam się, by upewnić się, że to on.
-Lou! Gdzie jest reszta?- spytałam przyjaciela siedzącego obok Eleanor
-Poszli do kasyna. Myślałem, że jesteś z nimi
-Harry też?!
-Zamiast martwić się o swojego chłopaka, to ty...
-Zamknij się- byłam już nieźle wkurzona. Czy oni nie wiedzą, że w takich miejscach nigdy się nie wygrywa? Jeszcze tylko tego brakuje, by któryś się uzależnił.
-Zoey
-Przepraszam. Chcę do domu. Jutro mam ważną sprawę do załatwienia. Chciałabym się wyspać
-Pomogę ci ich poszukać. Do zobaczenia El- cmoknął ją w policzek i łapiąc mnie za rękę ciągną w stronę dużych drewnianych drzwi. Gdy tylko je otworzył zobaczył czwórkę pijanych lokatorów patrzących jak jakaś idiotka przed nimi tańczy. Cała w środku aż się gotowałam. Z zaciśniętymi pięściami podeszłam do nich.
-O Zoey- uśmiechnął się Niall- Napijesz się z nami?
-Jak wy się zachowujecie?! Jak banda niedorośniętych dzieciaków! Po cholerę żeście tu przychodzili?! Czy wy w ogóle czasami myślicie?!- krzyczałam wymachując rękami, aż poczułam oślepiając światło. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś gościa z aparatem. No świetnie. Jeszcze tego nam brakowało.
-Wracamy do domu- mruknęłam spokojnym głosem, a Lou zaczął ich stamtąd wyciągać, co nie było łatwe z racji tego, że każdy się kołysał. Nie zamierzałam im pomagać.Sami do tego doprowadzili.
-Zoey?
-Josh? Co ty tu robisz?
-Dostałem zaproszenie, a ty?- wskazałam na chłopaków, którzy próbowali wsiąść do samochodu.
-Już kolejny raz się spotykamy. Nie sądzisz, że to przeznaczenie?
-Możliwe- zachęcająco się uśmiechnęłam
-Co powiesz, na to byśmy się jutro spotkali?
-Jutro nie mogę. Ale nie bierz tego do siebie. Po prostu mam małe kłopoty i...
-A po jutrze?
-Nie mam żadnych planów.
-W takim razie zapraszam do siebie na kolację
-Z miłą chęcią
-Zo! Jedziesz skarbie?- obok mnie stanął Zayn, od którego na kilometr czuć było alkoholem i tytoniem. Od razu z mojej twarzy znikł uśmiech.
-Do zobaczenia Josh- cmoknęłam go w policzek i szybkim krokiem skierowałam się do samochodu nie oglądając się nawet za mulatem. Byłam na niego okropnie zła! Z resztą jak i na pozostałych! Oby mieli jutro takiego kaca, jak stąd do kosmosu!
Już od pół godziny szukałam chociaż jednej znajomej twarzy. Chłopaki gdzieś przepadli i nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Nie ukrywam, że trochę się bałam. W końcu byłam w obcym miejscu zupełnie sama.
-Zoey!- usłyszałam znajomy głos i obróciłam się, by upewnić się, że to on.
-Lou! Gdzie jest reszta?- spytałam przyjaciela siedzącego obok Eleanor
-Poszli do kasyna. Myślałem, że jesteś z nimi
-Harry też?!
-Zamiast martwić się o swojego chłopaka, to ty...
-Zamknij się- byłam już nieźle wkurzona. Czy oni nie wiedzą, że w takich miejscach nigdy się nie wygrywa? Jeszcze tylko tego brakuje, by któryś się uzależnił.
-Zoey
-Przepraszam. Chcę do domu. Jutro mam ważną sprawę do załatwienia. Chciałabym się wyspać
-Pomogę ci ich poszukać. Do zobaczenia El- cmoknął ją w policzek i łapiąc mnie za rękę ciągną w stronę dużych drewnianych drzwi. Gdy tylko je otworzył zobaczył czwórkę pijanych lokatorów patrzących jak jakaś idiotka przed nimi tańczy. Cała w środku aż się gotowałam. Z zaciśniętymi pięściami podeszłam do nich.
-O Zoey- uśmiechnął się Niall- Napijesz się z nami?
-Jak wy się zachowujecie?! Jak banda niedorośniętych dzieciaków! Po cholerę żeście tu przychodzili?! Czy wy w ogóle czasami myślicie?!- krzyczałam wymachując rękami, aż poczułam oślepiając światło. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś gościa z aparatem. No świetnie. Jeszcze tego nam brakowało.
-Wracamy do domu- mruknęłam spokojnym głosem, a Lou zaczął ich stamtąd wyciągać, co nie było łatwe z racji tego, że każdy się kołysał. Nie zamierzałam im pomagać.Sami do tego doprowadzili.
-Zoey?
-Josh? Co ty tu robisz?
-Dostałem zaproszenie, a ty?- wskazałam na chłopaków, którzy próbowali wsiąść do samochodu.
-Już kolejny raz się spotykamy. Nie sądzisz, że to przeznaczenie?
-Możliwe- zachęcająco się uśmiechnęłam
-Co powiesz, na to byśmy się jutro spotkali?
-Jutro nie mogę. Ale nie bierz tego do siebie. Po prostu mam małe kłopoty i...
-A po jutrze?
-Nie mam żadnych planów.
-W takim razie zapraszam do siebie na kolację
-Z miłą chęcią
-Zo! Jedziesz skarbie?- obok mnie stanął Zayn, od którego na kilometr czuć było alkoholem i tytoniem. Od razu z mojej twarzy znikł uśmiech.
-Do zobaczenia Josh- cmoknęłam go w policzek i szybkim krokiem skierowałam się do samochodu nie oglądając się nawet za mulatem. Byłam na niego okropnie zła! Z resztą jak i na pozostałych! Oby mieli jutro takiego kaca, jak stąd do kosmosu!
TAK WIEM, WIEM ŻE DŁUGO NIC NIE DODAWAŁAM. JEDYNE CO MAM NA SWOJE USPRAWIEDLIWIENIE TO BRAK WENY.
W RAMACH PRZEPROSIN KOLEJNA CZĘŚĆ WE WTOREK!
CZYTASZ= KOMENTUJESZ ~ DLA CIEBIE TO TYLKO CHWILA, A DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA DO DALSZEGO PISANIA.
Oh Yeah. Tyle czekałam i w końcu się doczekałam :)
OdpowiedzUsuńChyba nie wytrzymam do następnej części : )
Wreszcie *.* Dalej ♥
OdpowiedzUsuńBOSKI *-* KC TEGO FF ♥♡♥
OdpowiedzUsuńCUDNY ! JDKDJSKDKDCJ *-*
Czekałam bardzo długo.. ale warto było *o* Boski rozdział <3 /$
OdpowiedzUsuńKiedy next? *o*
OdpowiedzUsuńOh i sie doczekalam i jak zwykle powalajacy jest.!`°`°`°`°`ola
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nastepna ??? :**
OdpowiedzUsuńczekam