Stałam przed pięknym wielkim domem. No muszę przyznać, że Harry dość nieźle mieszka. Tylko po co mu, aż taki duży dom? Delikatnie zapukałam do drzwi. Otworzył mi jakiś blondyn z kanapką w ręce.
-Przepraszam. Pomyliłam adresy
-Ty jesteś Mia?- spytał
-Tak- uśmiechnęłam się pogodnie
-Wchodź, bo Styles już odchodzi od zmysłów- zaśmiał się i zaprosił mnie do środka. Zdjęłam mój płaszczyk i poszłam za nim do salonu.
-Nareszcie jesteś- krzyknął lokaty, gdy mnie zobaczył i mocno przytulił
-Jak mnie natychmiast nie puścisz, to cię ugryzę- mówiłam śmiertelnie poważnym tonem.
-Poznaj moich kumpli. To jest Liam, Zayn. Louis i Naill'a już znasz.
-Miło was poznać- uśmiechnęłam się czarująco
-Co z Zoe?- spytałam
-Zamknęła się w pokoju i nie chce wyjść- nerwowo podrapał się po głowie
-Co wy jej najlepszego zrobiliście?- spojrzałam na nich jak, na idiotów.
-No właśnie w tym sens, że nic- wzruszył rękami
-Zaprowadź mnie do niej- ruszyłam za loczkiem po schodach na piętro. Stanęliśmy na przeciwko ciemnych drzwi.
-Zoe? Jesteś tam?- krzyknęłam
-Mia?- zdziwiła się
-Wpuścisz mnie?
-A jesteś sama?
-Poczekaj chwilkę- krzyknęłam
-Harry idź na dół. Pogadam z nią i przyjdę- kiwnął głową i zbiegł po schodach.
-Możesz otworzyć- powiedziałam, a po chwili usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza. Powoli uchyliłam drzwi i weszłam do środka. Zoe siedziała na łóżku, a wszędzie walały się chusteczki.
-Serio?- spytałam z niedowierzaniem
-Musiałam się przeziębić- powiedziała zachrypniętym głosem. Wyglądała okropnie. Jej włosy były w kompletnym nieładzie, nos miała czerwony, a oczy podpuchnięte. Nie wspomnę o wypiekach na twarzy.
-Dlaczego siedzisz tu sama?- spytałam siadając na skraju łóżka
-Nie chciałam, żeby widzieli mnie w takim stanie. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak wyglądam, gdy jestem chora- burknęłam i przykryła się kołdrą. Dotknęłam jej czoła. Było ciepłe.
-Gdzie masz termometr?
-Jest na szafce- wskazała ręką mebel. Szybko wzięłam urządzenie i zmierzyłam jej temperaturę.
-Ty jesteś nie poważna! 40 stopni! Do końca ci odbiło? Jak można być tak nie odpowiedzialnym!- zaczęłam po niej krzyczeć, a ona tylko spuściła wzrok i znów schowała się pod cieplutkim nakryciem.
-Zaraz wracam- burknęłam dalej zdenerwowana i zabierając ze sobą klucz zeszłam na dół. Już przy samych schodach dopadli mnie chłopaki
-I co z nią?- spytał Harry
-Masz. Lepiej gdzieś to schowaj- rzuciłam w niego kluczem
-Gdzie macie jakieś lekarstwa?- spytałam
-Co jej jest? - mulat spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem.
-Księżniczka zachorowała i nie otwierała wam drzwi, bo nie wyglądała najlepiej- wytłumaczyłam im to wszystko najkrócej, jak potrafiłam z dwóch powodów. Po pierwsze żeby wszystko zrozumieli, a po drugie nie chciałam tracić czasu na głupią paplaninę.
-To gdzie macie te lekarstwa?- ponowiłam pytanie
-Są tylko przeciwbólowe i na kaca- odezwał się jeden z nich.
-Yh...W takim razie nalejcie do miski zimnej wody i poszukajcie jakiejś gazy, albo czegoś tam. Ja zadzwonię po lekarza.- wyjęłam telefon i zaczęłam szukać numeru wujka. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i po kilku sygnałach usłyszałam jego gruby, lecz przyjemny głos.
-Moja marchewcia do mnie dzwoni- zaśmiał się
-Nie zapomniałam o tobie- również się zaśmiałam
-Czego chcesz?- spytał. Dobrze wiedział, że bez powodu bym nie dzwoniła.
-Moja przyjaciółka jest chora. Mógłbyś przyjechać i ją zbadać?- powiedziałam słodziutkim głosem
-Jasne. Wyślij mi adres i za jakąś godzinę będę
-Ok- rozłączyłam się i zaczęłam szukać któregoś z chłopaków, by mógł wpisać adres. W końcu natknęłam się na jednego z nich.
-Y..Louis tak?-spytałam niepewnie
-Dokładnie- pokazał szereg swoich ślicznych białych ząbków.
-Muszę wysłać adres lekarzowi. Mógłbyś wpisać?- podałam mu telefon, a on kiwnął głową.
-Ten kolor, to naturalny?- zaczął bawić się moimi włosami
-Tak, a coś ci nie odpowiada?-spytałam jeszcze miłym głosem
-Nie. Tylko nie widziałem jeszcze nikogo, o tak intensywnie rudych włosach. Zupełnie, jak marchewka- gdy skończył mówić usłyszałam za swoimi plecami czyjś śmiech. Odwróciłam się i ujrzałam lokatego.
-Z czego się śmiejesz?-spytał Louis, a ja powoli zaczęłam rozumieć o co chodzi
-Współczuje ci stary- poklepał go po plecach
-Nie zapomnij dopisać go do swojej listy marchewko- skierował się do mnie
-Oczywiście, że nie zapomnę- zaczęłam się śmiać
-Już wszystko mamy- odezwał się blondyn, który nagle pojawił się w pokoju.
-No nareszcie- wzięłam od nich miskę z wodą.
-Harry i tylko Harry idziesz ze mną- powiedział stanowczym głosem, gdy zobaczyłam, że cała piątka podąża za mną. Trochę marudzili, ale w końcu i tak mnie posłuchali. Weszliśmy do pokoju, a Zoe na widok brata schowałam swoją twarz.
-Nie wkurzaj mnie!- burknęłam i ściągnęłam jej koc z twarzy. Kazałam jej się położyć. Namoczyłam gazę w zimnej wodzie i przyłożyłam do jej czoła. Zobaczyłam, że po całym ciele przeszły jej ciarki.
-Nienawidzę cię- powiedziała
-Jeszcze mi podziękujesz.
-Harry rób tak cały czas, a ja jednak poszukam jakiś lekarstw- wydałam chłopakowi polecenie i wyszłam z pokoju.
*Oczami Zoe*
No i moje ukrywanie nic nie dało. Skąd się tu w ogóle wzięła ruda?Domyślam się, że to sprawka braciszka.
-Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś chora?- spytał lokaty ze smutną miną uważnie mi się przyglądając
-Nie chciałam cię zarazić- odpowiedziałam
-Nie kłam- patrzył na mnie takim wzrokiem, jakby czytał w moich myślach
-Wyglądam okropnie. Nie chciałam, żebyś mnie widział w takim stanie- odpowiedziałam szczerze
-Oj głuptasie. Jesteś piękna, jak zawsze
-Nie musisz mnie okłamywać i prawić nie szczerych komplementów.
-Mówię prawdę- mocno mnie do siebie przytulił i pocałował w policzek. Kilkanaście minut później do pokoju wszedł gruby mężczyzna. Rozpoznałam w nim wujka Mia. Był lekarzem i wielokrotnie namawiał moją przyjaciółkę, by poszła w jego ślady, jednak ona zawsze odmawiała. Nigdy nie potrafiłam zrozumiec dlaczego.
-No i jak się czujesz mój Zozolu?-spytał przykładając mi rękę do czoła
-Bardzo dobrze- odpowiedziałam z uśmiechem
-Starałam się jej zbić gorączkę zimnymi okładami- odezwała się ruda
-I bardzo dobrze. Mądra dziewczynka- pochwalił ją, na co na jej twarzyczce zagościł delikatny uśmiech.
-Trzeba cię zbadać. Ściągnij koszulkę- wraz z Mia spojrzałam na Harry'ego.
-Harry?
-Tak? - spytał patrząc się na mnie
-No wyjdź w końcu bo nigdy jej nie zbada- krzyknęła Mia i wypchnęła go z pokoju. Z zewnątrz musiało wyglądać to komicznie.
~~*~~Pół godziny później
*Oczami Harry'ego*
-Podawajcie jej te leki trzy razy dziennie. I niech nie wstaje z łóżka. Ma odpoczywać.- powiedział doktor podając mi jakieś pudełka z tabletkami
-Dobrze. Przypilnuję- powiedziałem
-Mam taką nadzieję. Gdyby jej się nie polepszyło będę musiał zabrać ją do szpitala- mam nadzieję, że tylko nas straszył
-Mam nadzieję, że sobie poradzicie. Wujek podwiezie mnie do domu, więc muszę już lecieć. Wpadnę jutro i was odwiedzę. Pilnujcie jej- odezwała się Mia i wraz z lekarzem wyszła z naszego domu. Odetchnąłem. Pomyślałem sobie, że Zoe może być głodna. Szybciutko zrobiłem gofry i wraz z tabletkami i ciepłą herbatą poszedłem do sypialni. Brunetka, jako że czuła się już lepiej wyszła na balkon. Ja chyba osiwieję! Z nią to jak z dzieckiem! Szybko wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku.
-Ej!- powiedziała z wyrzutem
-Jesteś chora. Masz odpoczywać.
-Czuję się już lepiej, a po za tym mi się nudzi- usiadłam zaplatając nogi. Podałem jej tacę z jedzeniem i usiadłem obok niej.
-Co powiedz na to, żebyśmy pooglądali jakiś film?-spytałem
-Wybacz, ale nie mam ochoty. Jestem śpiąca, bo w nocy nie mogłam spać
-Jasne. To dobranoc- pocałowałem ją w czoło
-A zaśpiewasz mi kołysankę?- spojrzała na mnie tymi swoimi błyszczącymi oczami. Wtuliła się we mnie, a ja zacząłem nucić piosenkę, którą zawsze śpiewała mi mama. Po chwili jej oczy zamknęły się. Zasnęła. Tak słodko wyglądała. Nie chciało mi się wstawać. Przykryłem nas kocem i również zasnąłem.
No i oto kolejna część :)
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Za wszelkie błędy przepraszam, bo chciałam napisać jak najszybciej.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=WIĘKSZA MOTYWACJA=SZYBCIEJ NOWY ROZDZIAŁ
Niesamowite!!! Świetnie Sow czytta! Masz talent!!!
OdpowiedzUsuńkobieto pisz pisz i jeszce raz pisz to jest świetne nie moge sie doczekać następnego rozdziału ciekawa jestem czy harry i zoe bedą ze sobą .// śliwka <3
OdpowiedzUsuńTo jest genialne-Kopciuszek
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńboskie!!!
OdpowiedzUsuńboskie pisz dalej!! /$oniek
OdpowiedzUsuńAwww... KOCHAM <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń***
Kogo spotkać może dziewczyna na wakacjach? Czy po powrocie do Polski nadal będzie bezpieczna? Widziała go. Był i nagle zniknął. Czy uda jej się prowadzić spokojne życie wiedząc, że ktoś ją obserwuje? Co jeszcze może stać się w jej własnym domu?
Blog o 1D!
Zapraszam: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/